niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 2 - Niespodziewany goś



No i mamy kolejny rozdział :) Proszę was o skomentowanie, to dla mnie bardzo ważne.




     Dzisiejszy dzień miał być dniem wolnym od jakichkolwiek treningów. Niestety już po jedenastej rozbrzmiał alarm wzywający do wioski. Ekipa szybko wzięła broń i zebrała się w pomieszczeniu w którym znajdował się zgniłozielony, terenowy samochód. Wszyscy weszli do auta, Matt za kierownicą, Meg obok niego, a za nimi siedziała reszta dziewczyn. Wyjechali tunelem na polną drogę i już po chwili znajdow
ali się w wiosce. Panował tu chaos. Ludzie uciekali w różne strony, a domy się paliły.

- Susan idź na obrzeża wioski. Clara wyprowadź mieszkańców w bezpieczne miejsce, a potem razem z Mattem ugaście pożar. Olivia i Anna zajmą się wampirami w wiosce - rozkazała biorąc kusze, strzały i sztylet - Ja idę do lasu. Matt uważaj na siebie.
- Spoko przeżyję - zaśmiał się.
- Znając twoje szczęście, to nie powinnam się martwić - rzuciła biegnąc w stronę lasu.
      Biegnąc musiała zatrzymać się trzy razy, aby pomóc ludziom wydostać się z domu lub obronić ich przed atakiem. Resztę wampirów omijała, aby Olivia i Anna mogły się wykazać. Kiedy wbiegła do lasu od razu zaatakował ją jeden z krwiopijców. Meg poradziła z nim sobie bez problemu. Wbiła w jego klatkę sztylet i pociągnęła go ku dołowi, a następnie postrzeliła dwóch początkujących wampirów nazywanych pisklęciami. Myślała, że już po wszystkim, dopóki nie usłyszała za sobą kroków. Odwróciła się gwałtownie szykując się do ewentualnego ataku i zobaczyła mężczyznę celującego do niej z niespotykanej jej wcześniej broni. Chłopak miał brązowe włosy i takiego samego koloru oczy. Twarz i ubranie miał brudne od błota.

- Rzuć broń! - rozkazała.
- Żebyś mogła mnie bez problemu zabić? - spytał - Nie ma mowy!
- Jeśli nie jesteś naszym wrogiem, to z pewnością cię nie zabiję. Zaraz może zjawić się tu moja ekipa. Jeśli zobaczą, że celujesz tym we mnie, to bez wąchania cię zaatakują, a twoje szanse będą raczej marne - chłopak rzucił broń pod jej nogi - Pistolet też.
- Skąd wiedziałaś, że go mam? - zapytał rzucając jej pistolet.
- Twoja lewa ręka drżała, jakbyś zaraz miał za niego złapać, a poza tym tylko dureń nie nosi zapasowej broni - powiedziała kładąc kuszę na ziemi - Widzisz? Nic ci nie zrobię, ale mam przy sobie sztylet, więc nawet nie próbuj robić czegoś głupiego, bo źle się to dla ciebie skończy. 
- Rozumiem.
- Odwiąż bandaż na ręce - rozkazała pokazując na wystający kawałek opatrunku spod jego kurtki. Chłopak niechętnie podwinął rękaw i odwiązał bandaż. Pod nim znajdowała się rana w kształcie sześcioramiennej gwiazdy - znaku ludzi wyznających wampiryzm*
 - Zdrajca! - wykrzyczała łapiąc za broń.
- Nie jestem zdrajcą. Pozwól mi to wyjaśnić - bronił się.
- Wyjaśnić? - prychnęła - Tego nie da się wyjaśnić. Ale bez obaw, nie zabiję cię. Zostaniesz przesłuchany w naszej kryjówce, a potem zobaczymy co z tobą zrobimy. Oczywiście zależy to od tego czy będziesz z nami współpracować. 
- Meg jesteś tam?- odezwał się głos Olivii ze słuchawki, którą miała w prawym uchu.
- Jestem. Jak przebiegła akcja? - spytała nie spuszczając przeciwnika z oczu. 
- Ludzie bezpieczni, pożar ugaszony, wampiry zabite. Clara zwichnęła rękę.
- Niech Matt z nią pojedzie do bazy. Ty, Anna i Susan macie przyjść do mnie - rzekła - Będziemy miały gościa.
      Olivia, Susan i Anna poszły pędem do lasu szukać koleżanki. Wszystkie trzy były bardzo zdziwione tym, że Meg powiadomiła ich o gościu. Kiedy zjawiły się na miejscu wręcz oniemiały.

_______________________________________________

*Wampiryzm – religia ludzi, którzy chcą zostać wampirami, jednak nie zostali wybrani przez radę wampirów (biorą tylko najsilniejszych ludzi). Ludzie ci wycinają na ręce sześcioramienną gwiazdę, po czym do krwi dodają jedną kroplę jadu wampira, dzięki której są silniejsi i szybsi. Żywią się tylko krwią zwierząt.
Margaret :*